Kakumeiki Valvrave [1]
Kolejna mecha w tym sezonie. Co do serii - mogło być lepiej, a i tak za wiele nie oczekiwałam.
Wiadomo jak się zaczyna - przyszłość, kosmos, mniej ludzi, srutututu. Pokazują nam szczęśliwych licealistów i ogólnie sielanka.. W międzyczasie widzimy licealistów z wrogiego kraju,, którzy się włamują i ogólnie czuć od nich zuem. No i zaczyna się najazd tych wrogich robotów, pif paf laserkami i ukochana głównego bohatera umiera. W sumie jej zwłok nie było, więc zawsze może zmartwychwstać A jeśli nie, to będzie nam towarzyszyła przez całą serię jako motor zemsty. W każdym razie, mniejsza o to jak, główny bohater znajduje super mega czerwonego mecha. Wsiadł sobie i w ogóle no i zaczynają w niego naparzać. Ten jakieś dramy zaczyna odwalać, że nie wie jak go odpalić, kiedy na ekranie ma wyraźny napis "Żeby uruchomić system Valvrave musisz odpowiedzieć na pytanie - czy jesteś człowiekiem? Tak lub Nie". Wystarczyło wcisnąć tak i wszystko było cacy. Oczywiście, zanim ta lama to zrobiła musiała przeminąć retrospekcja połowy jego życia. No, ale jak już odpalił tą nieszczęsną maszynę, to oczywiście wszystkich uratował, gwiazda internetu i w ogóle cacy. Aż spotyka gostka, który bez większych ceregieli wbija mu nuż w serducho. I tu, też logiczna rzecz, strzela do niego jeszcze 2 razy. Po kiego marnujesz kule na kogoś z przebitym sercem?W tym wypadku to i tak nie zadziałało bo nasz bohater zmartwychwstał, jakoś dzięki gundamowi. Wyglądał jak jakieś zombi. wgryzając się w szyję tego kolesia ^__^
Podsumowując - średnie to, da się oglądać, a nielogiczne momenty potrafią rozbawić głupotą.
Kreska zwykła, może trochę grubszy lineart niż zazwyczaj.
Kakumeiki Valvrave [2]
No dobra, heroina jednak przeżyła. Yay...
Okazało się, że poprzez gryzienie w szyję przenosi swoją świadomość do innych ciał. I przejął ciało L-elfa. Szkoda, że je oddał, był lepszym bishem :I
Poza tym, drama, drama i jeszcze trochę dramy. Toć nawet w Narucie nie bablali tyle o tym, jak to się muszą poświęcić i w ogóle...
Jedna z jedynych pociech tej serii -
Hataraku Maou-sama [2]
Kolejny odcinek miłej komedii. Wygląda też na to, że dostaniemy nawet wątek fabularny (i romansowy...?).
Co do charakteru Szatana, starają się tworzyć zuą postać, która tylko ukrywa się pod przykrywką dobrego pracownika i nawet nie zauważa, kiedy naprawdę się taki stał. Moim zdanie nie wychodzi im to za dobrze. Cóż,mogło być gorzej, więc nie narzekam.
Poza tym, czy ogórki z miodem smakują jak melon?
[3]
Po trzecim odcinku to już nie zapowiada się romans. Trwa trójkąt. Z góry wiadomo kto wygra, ale mniejsza o to.
W trzecim odcinku wreszcie postanowili dać opening. Takie z nich lenie, że animacja była wzięta z fragmentów odcinków. Bu.
Karneval [3]
Tyle głupotyy.... nie mogłam być szczęśliwsza.
Wypiszę najbardziej wpadające mi w oko kwiatki w punkcikach, cobym się nie pogubiła:
1.Reakcja Garekiego na fakt, że Nai jest owcą. Ta mina, te piszczące przed ekranem fanki!
2. Tyle gejowskich nawiązań dla yaoistek... nie da się nawet powymieniać, za dużo
3. Zmienili im ciuchy. Najpierw się cieszyłam - Nai wreszcie nie będzie łaził w piżamie. Jednak dostał tak beznadziejny strój... kto założył facetowi czerwone podkolanówki? I czemu Gareki ma różowy dres? :<
4. Bish w różowych włosach jest straszny. Czemu chcieli stworzyć macho w różowych włosach? Loli-shot by bardziej pasował :I
5. Gareki oberwał, bo Nai musiał uratować różowego króliczka. Brawo Nai!
6."Las Niji jest obszarem, gdzie pojawiają się nienaturalne tęcze" i różowe króliczki. Matko, tyle tęczy...i różu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz